Książka jest niesamowicie napisana, historie wciągają od samego początku i chcesz wiedzieć co tak na prawdę się wydarzyło i gdzie jest źródło zachowań głównych bohaterek, które są rodziną. Narracje są pierwszoosobowe, każda z czterech kobiet opowiada swoją historię. Oczywiście wątki są przeplatane ze sobą. Każdy rozdział na początku zawiera imię tej, która akurat opowiada. Zaczynamy od wątku Lili, najmłodszej, która czuje się niekochana mieszkając z matką, babcią i prababcią. Każda z nich ma swoją tajemnicę, której nie chce zdradzić. Jak dowiadujemy się na późniejszych stronach książki ich losy były skomplikowane i trudne. Dlatego w domu nie mówi się o zsyłce prababci na Sybir, pobycie babci w obozie koncentracyjnym Ravensbruck czy losach mamy i ojca Lili w PRLu.
Lili studiuje psychologię, ale to też jej nie pomaga. Nie zna odpowiedzi na swoje pytania, nie wie dlaczego w jej domu nie ma żadnego mężczyzny, ani zdjęć rodzinnych. Nie daje jej to spokoju, przez co sama wpada w dziwne relacje.
Zastanawiałeś się kiedyś ile przekonań dziedziczymy po swoich przodkach?
Czy są jakieś tajemnice rodzinne, które są głęboko ukryte i nikt o nich nie mówi?
Książka skłania do refleksji. Ja musiałam robić przerwy i wracać do niej kilka razy ze względu na bardzo obrazowe sceny z obozu i zsyłki, są to trudne tematy, kiedy uświadamiasz sobie ile zła i cierpienie potrafi zadać jedna osoba drugiej. Tło psychologiczne bardzo mi odpowiada w tej książce oraz poznawanie czterech historii równocześnie, aby na końcu dotrzeć do prawdy.
Bardzo polecam :)
Cytaty:
"One nie były okrutne, ale na pewno
złośliwe (babcia) i wredne (prababcia).
Przypominały greckie boginie.
Nieśmiertelne staruchy panoszące się wszędzie, zamieniając życie młodych bogiń w piekło."
"My, córki, mamy bardzo dziwne skłonności.
Bierzemy na siebie odpowiedzialność za to,
co czują nasze rodzicielki.
Z kolei nasze własne córki
pozostawiamy same sobie,
nie staramy się ich zrozumieć,
niejako w zemście, że nas matki nie rozumiały."
"Zostaw to. Nigdy nie szukaj. Prawda Cię przerazi..."
"- My byłyśmy takie smutne.
- Każda z was nosiła w sobie bardzo trudne przeżycia.
- Tak, ale to nie powód, żeby dziecko wciągać w traumę. Musiałaś radzić sobie ze śmiercią i nieobecnością ojca."
"Kiedy odejdziesz, nie będę wiedziała już nic...
Każdy musi mieć swoje korzenie, tożsamość.
Gdyby tak nie było, ludzie z domów dziecka nie szukaliby prawdziwych rodzin,
Comments